Co ogranicza polskie startupy, a co może być ich siłą? Jak prezentują się na rynkach? Jakie wartości mogą przekuć w sukces? Podczas listopadowej sesji Akceleratora Innovatorium mówił o tym Grzegorz Samborski.
Jest takie powiedzenie, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I wydaje się, że to one są w dużej części problemem polskich startupów. – Większość finansowania pochodzi z unijnych subwencji, przyznawanych przez rozmaite instytucje. W Polsce średnia inwestycja w startup to ok. 800 tys. zł, podczas gdy w Europie ok. 1 mln euro – mówił Grzegorz Samborski.
Taka sytuacja utrudnia start i powoduje często problemy z kapitałem ludzkim. Koszt zatrudnienia programistów może być dominującym, a przecież nie jest jedynym. To powoduje, że founderzy często pełnią zbyt wiele ról, nie skupiając się na swoim głównym zadaniu, a w konsekwencji szybko tracą wiarę, że robią coś, co ma sens.
Polska to za duży i za mały kraj
Nadal spora część startupów myśli o projektach głównie w skali lokalnej. To błąd – przekonuje Samborski. – Jesteśmy krajem, w którym nigdy nie zrobi się dużego biznesu, więc pomysły na startupy warto zglobalizować. Jako przykład podaje firmy powstające na Litwie, Łotwie i w Estonii, które od początku są nastawione na rynki zagraniczne, bo mają świadomość, że trudno robić biznes dla kilkuset tysięcy ludzi. Zmiana mentalności polskich przedsiębiorców wydaje się być konieczna, choć jak sam Grzegorz Samborski przyznaje, bycie młodą demokracją i młodą gospodarką rynkową nieco może tłumaczyć zachowawczość.
Nie ma zmiłuj, podatki
– W bardziej cywilizowanych krajach na świecie, startupy są inaczej traktowane, jeśli chodzi o podatki – przekonywał Samborski. – Patrzy się na nie jak na firmy, które potencjalnie mogą przynieść większe przychody z podatków za jakiś czas, niż gdyby obciążać je tak samo wysokimi daninami już na bardzo wczesnym etapie. Zwrócił też uwagę, że te „dojrzałe” przedsiębiorstwa często odprowadzają mniejsze podatki, całkowicie zgodnie z prawem.
Kluczowe trzy pierwsze lata
Samborski podczas wykładu oparł się m.in. na danych z raportu „Startup genome report extra on premature scaling”, przygotowanego przez badaczy z uniwersytetu Stanforda i Berkeley. To z ich badań wynika, że w ciągu pierwszych trzech lat upada nawet 92 proc. startupów. – Głównie dlatego, że gdy skończą się pieniądze, brakuje pomysłów, jak zdobyć nowe środki albo ludzie przestają wierzyć w sens tego, co robią. Konkurencja jest ogromna i niestety łatwiej jest odnieść sukces komuś pracującemu w Niemczech czy w Estonii niż w Polsce.
Coś optymistycznego?
Tak. I to całkiem spora lista: wiek startuperów, doświadczenie, śmiałe wejście do świata nowych technologii, coraz więcej prywatnych pieniędzy na rynku, więcej też kapitału spoza Polski.
Samborski zwraca uwagę na wiek przedsiębiorców. Jak wynika z raportu, dotyczącego badania polskich startupów, przybyło założycieli reprezentujących najmłodsze pokolenie. Grupa wiekowa 20-30 lat w 2020 roku stanowiła tylko 28 proc. Teraz jest to już 37 proc. Rodzi to naturalnie obawy, że brak doświadczenia nie pomoże utrzymać się na rynku, ale – jak twierdzi – Samborski – wspomniane badanie pokazuje też, że ci młodzi ludzie są odważni, nie boją się relacji międzynarodowych, myślą bardziej globalnie i są zdeterminowani.
Wg badania 10 proc. founderów to osoby w wieku 40+ a ich atutem jest doświadczenie, co zwiększa szansę na sukces. Zaledwie 4 proc. firm założyli ludzie po 50. roku życia.
Co zamierzają oferować startuperzy w Polsce? Głównie AI i uczenie maszynowe, ale też produkty z dziedziny e-commerce, medtech, edukacji oraz obszaru „analityka, research tools, business inteligence”. Blisko połowa przedsiębiorców oferuje produkt webowy, dalej jest aplikacja mobilna i masowy produkt fizyczny.
Jeśli chodzi o model biznesowy to dominują SaaS (40 proc.) oraz B2B Enterprise (36 proc.). B2C wybiera tylko 20 proc. przedsiębiorców.
– Pozytywne jest to, że coraz więcej firm już rozumie, że trzeba myśleć innymi kategoriami, czyli o rynkach zagranicznych – podsumowuje Grzegorz Samborski. – 78 proc. przedsiębiorców planuje w ciągu roku wejść na nie. Głównie chodzi o rynek unijny, ale priorytetowe są też Stany Zjednoczone i Kanada.
Grzegorz Samborski, dziennikarz z wykształcenia, pasjonat internetu, nowych technologii i muzyki, od blisko 30 lat działa na styku marketingu, sprzedaży w Internecie.
Prezentacja miała miejsce 24 listopada podczas sesji Akcelelratora Innovatorium